Krystyna Starczak-Kozłowska

Ulica Orlicza
część druga

Trzydzieści pięć lat temu Jerzy Orlicz wystąpił z inicjatywą plebiscytu DKF „Mozaika” na Film Roku. Ten do dziś trwający plebiscyt rezonans miał zawsze ogromny. W 1978 roku Andrzej Wajda napisał w liście : „Panie Jerzy, czy nie można by nagrodzić filmu „Człowiek z marmuru” po to, by ten film w Polsce zaistniał? Dla mnie to jest ważniejsze niż Złota Palma w Cannes...” .
„Człowiek z marmuru” rzeczywiście zajął wówczas pierwsze miejsce w plebiscycie. Wtedy towarzysze partyjni poprosili Jurka na dywanik i zawyrokowali : „ Jeśli ogłosicie ten film Filmem Roku klub przestanie istnieć”. Dopiero po dwudziestu jeden latach Jurek wręczył nagrodę prawdziwemu zwycięzcy, mistrzowi polskiego kina – podczas projekcji w „Mozaice” „Pana Tadeusza” w lutym 2000 roku. W terminie natomiast otrzymał Wajda od Klubu inną nagrodę : za „Ziemię obiecaną” – talerz wykonany z surowego „włocławka” w barwach winiety czołówki tego pamiętnego filmu. Po latach w wywiadzie dla „Przekroju” Wajda powiedział Krystynie Nastulance, że ma wiele nagród i zalegają one zarówno piwnice i strych jego domu, ale w samym mieszkaniu wisi tylko jedna – talerz za „Ziemię obiecaną” od bydgoskiej „Mozaiki”.
Nagród za swą działalność zebrał Jurek bez liku, z okazji różnych jubileuszy od DKF-ów w całym kraju, od Polskiej Federacji DKF, Ministerstwa Kultury, władz wojewódzkich i miejskich. Należał bowiem do ludzi uznanych i cenionych za swe osiągnięcia. Wszedł nawet w orbitę jurorów międzynarodowych festiwali filmów dokumentalnych. Skąd takie uznanie ? Może dlatego, że Orlicz nie tylko wierzył niezachwianie w to, że „sztuka jest magicznym zwierciadłem, w którym odnajdujemy odbicie naszych marzeń”, ale on, wielki realista, umiał iść stale i konsekwentnie ze swymi marzeniami i wcielać je w życie.
Podobno jest to jeden z podstawowych sposobów na szczęście: odzyskać dostęp do marzeń, wiedzieć na czym naprawdę nam zależy. Wtedy pozostaje tylko koncentrować na tym uwagę, organizować pod tym kątem czas, a nasze działania zaczną kształtować rzeczywistość, wpływać na świadomość innych. I „Mozaika” pod egidą Orlicza, a także dziś, taki wpływ posiada. Mając taka postawę zachowuje się długo pełnię energii i Jurek był tego wspaniałym przykładem. Tak, on potrafił realizować swoje marzenia i w życiu osobistym : spotkał w swych nie młodzieńczych już latach młodą towarzyszkę życia, która stała się jego najlepszym przyjacielem i rozumiała go we wszystkim.
Byłam w ich skromnym mieszkaniu na Wyżynach, pełnym dzieł związanych z polską i światową kinematografią. Był to rok jubileuszu „Mozaiki” i plonem tego spotkania był zamieszczony w „Dzienniku Wieczornym” mój duży tekst o jego 44 –letniej przygodzie z kinem. Gdy chciałam wybrać zdjęcie do tego artykułu , pokazał mi cały zestaw, z którego wyjął swoje zdjęcie z żoną Ewą i powiedział : „To niech pani zamieści”.
Po 40 latach zrzekł się prezesury „Mozaiki”, ale nadal był jej spiritus movens, jako prezes honorowy, decydujący o repertuarze i jako czynny prelegent – co podkreśla ofiarowany mu przez działaczy Klubu jego portret z napisem „Mozaika to ja” , a także zdanie pewnego wielbiciela kina, powtórzone już w cytowanym wierszu Prussa : „Kiedy mówię „Mozaika”, to w domyśle Orlicz...”.
Mijały formacje ustrojowe, kruszyły się rządy prawicy i lewicy, a w „Mozaice” co tydzień zawsze to samo : przepełniona po brzegi sala i serca 340 posiadaczy karnetów bijące wspólnym rytmem w ciemnościach, rozżarzonych srebrnym ekranem. To nie tylko magia kina, ale i magia umacnianej przez 45 lat wielopokoleniowej wspólnoty...
Znacie ich ? Kinomani! Całkiem w kinie zakochani...Chciało by się mówić wierszem, ale ponieważ jest kiepski, lepiej prozą oddać tę przedziwną miłość, niemal nałóg. Oczy zapatrzone w ekran, maksymalna intensywność doznań. Oni wiedzą, że to tylko fikcja, a przeżywają to, co dzieje się na ekranie, jakby chodziło o ich własne życie...
Poznajecie ich ? To my sami. I w tej wspólnej fascynacji kinem Jurek Orlicz, twórca „Mozaiki” zawsze jest z nami...
Dlatego chcemy chodzić ulicą Jego imienia.

Krystyna Starczak-Kozłowska

 
 

strona na serwerze firmy BZI