Krzysztof Kieślowski – In memoriam Biuro festiwalowe w holu hotelu "Katowice" Na program kongresu złożyły się m.in. pokazy filmów reżysera, wykłady i seminaria. Dniem o szczególnie bogatym programie była sobota, 11 marca. O godzinie 10.00 w stylowych wnętrzach kinoteatru Rialto rozpoczęła się konferencja PISF dedykowana animatorom kultury prowadzącym kina tradycyjne oraz przedstawicielom Dyskusyjnych Klubów Filmowych. Ważne treści dotyczące historii ruchu DKF-ów przywołał Jerzy Tuszowski, nadając swemu wystąpieniu formę bardzo przystępną. Wśród licznych anegdot pojawiła się i ta o ogłoszeniu naboru do Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Po prostu”. Zgłosił się taki tłum chętnych, że pod ich naporem runęły poręcze i schody wiodące do redakcji czasopisma. Budynek, w którym mieści się kino "Rialto", powstał w roku 1913 Jednak najważniejszym wystąpieniem tego dnia był bez wątpienia referat Agnieszki Odorowicz, Dyrektora PISF. Pani dyrektor przedstawiła kilkumiesięczną historię instytutu, którego – można rzec – była nieomal akuszerką. Wspomniała, że lobbując na rzecz ustawy o kinematografii stanowiącej podstawę działania PISF, spotkała się i odbyła indywidualne rozmowy z 360 posłami. Agnieszka Odorowicz wyjaśniała zakres i specyfikę działania podlegającej jej jednostki, ze szczególnym uwzględnieniem planu finansowego na rok 2006. Podkreślała, że sobotnie spotkanie służy głównie ocaleniu i rozwijaniu sieci kin tradycyjnych, konkretnie zaś – zdobyciu wiedzy, jak pozyskiwać środki na ten cel. Znaczna część środków, o których mówiła dyrektor Odorowicz, ma służyć wsparciu działalności kin oraz dyskusyjnych klubów filmowych, rozwoju infrastruktury kin oraz dystrybucji filmów polskich. By po środki te sięgnąć, wystarczy złożyć wniosek w ramach jednego z programów operacyjnych PISF. Słowa szefowej instytutu wzbudziły zrozumiałe poruszenie wśród uczestników kongresu, pojawiło się szereg pytań, zwracano uwagę na konkretne problemy. Agnieszka Odorowicz, Dyrektor PISF oraz Adam Mateja Pytano m.in. o to, jakie podmioty mogą się ubiegać o dofinansowanie w ramach poszczególnych programów operacyjnych PISF, w jaki sposób należy zachęcać samorządy lokalne do wspierania przedsięwzięć filmowych. Dyskusja była gorąca i niestety obnażyła słabości dopiero co skrystalizowanych rozwiązań prawnych. Okazało się, że brakuje precyzyjnych zapisów i definicji (w tym tak istotnej, jak „małe kino”), z czego korzysta m.in. ZAiKS, pobierający opłaty za prawa, których nikt mu nie powierzył. Entuzjazm i wielkie pokłady energii Agnieszki Odorowicz zostały wystawione na poważną próbę, bo okazało się, że ani właściciele małych kin, ani reprezentanci środowisk DKF-owskich nie widzą polskiej rzeczywistości filmowej w tak jasnych barwach, w jakich jawi się ona pracownikom raczkującego PISF. Kto dobrze życzy klubowiczom z Bydgoszczy? Po gorącej dyskusji przyszedł czasu na ochłonięcie i odpoczynek przed ekranem. Kolejnym punktem kongresu był pokaz filmu "Piekło" (L’Enfer) według scenariusza Krzysztofa Piesiewicza, który wyreżyserował Bośniak Danis Tanović – twórca nagrodzonej Oskarem "Ziemi niczyjej". Sobota zakończyła się mocnym akcentem w postaci koncertu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, która w sali Górnośląskiego Centrum Kultury zaprezentowała kompozycje Wojciecha Kilara. Autor muzyki do filmów Kieślowskiego, Wajdy, Zanussiego i Majewskiego był obecny na koncercie. Nie zawiedli również aktorzy Kieślowskiego: Grażyna Szapołowska oraz Zbigniew Zamachowski, którzy w przerwach między kolejnymi utworami Kilara odczytywali fragmenty wspomnień o twórcy „Amatora”, jak też jego własne słowa, zaś Artur Barciś w charakterystycznym prochowcu snuł się między poszczególnymi sekcjami orkiestry. Słowno-muzyczne widowisko wyreżyserował Laco Adamik i trzeba przyznać, że zrobił to całkiem nieźle. Nie przewidział tylko, że Grażyna Szapołowska (z tremy, ze wzruszenia, a może z nonszalancji, którą skłonni jesteśmy wybaczyć najjaśniejszym gwiazdom polskiego kina) będzie się mylić podczas lektury przygotowanych fragmentów... Koncert muzyki filmowej Wojciecha Kilara w wykonaniu NOSPR w Katowicach Po wspaniałej porcji muzyki, podanej w sposób wyśmienity, odbyła się kolejna uczta – tym razem dla ciała. Bankiet uświetnili swoją obecnością W. Kilar, K. Kutz, Z. Zamachowski, A. Barciś, A. Grabowski, były minister kultury W. Dąbrowski oraz kierownictwo PISF. Wśród biesiadujących mignęły również twarze znane w kujawsko-pomorskich kręgach filmowych, m.in. Krzysztof Barczewski (kino Adria). Można zatem śmiało powiedzieć, iż spijaliśmy bankietowe trunki w towarzystwie gwiazd oraz dobrych znajomych. Jeśli chodzi o obecność gwiazd, wykorzystaliśmy ją w pełni, informując o dokonaniach Mozaiki, kogo się tylko dało: panią Odorowicz, Kutza, Zamachowskiego i jeszcze kilka innych „celebrities”. Opowieściami o "Mozaice" raczyliśmy, kogo się tylko dało...
Niezwykle ciekawie zapowiadała się także
niedziela, dzień, w którym współpracownicy Kieślowskiego mieli o nim
mówić przy „okrągłym stole”. Moderatorem dyskusji w kinoteatrze
Rialto był filmoznawca, prof. Andrzej Gwóźdź, który na samym wstępie
oznajmił: „Ten stół nie jest stołem prezydialnym, ten stół jest
stołem towarzyskim”. Rzeczywiście zrobiło się familiarnie, swojsko,
ale i osobiście, niemal intymnie. Wspomnieniami dzielili się
Magdalena i Piotr Łazarkiewicz (wychowankowie Kieślowskiego,
absolwenci Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego), Natalia Koryncka-Gruz, Stanisław Zawiśliński, autor biografii reżysera
"Ważne, żeby iść", Kazimierz Kutz,
operator Jacek Petrycki, Henryk Baranowski, Zygmunt Duś. W dyskusji brali udział m.in. Magdalena i Piotr Łazarkiewicz, N. Koryncka-Gruz, H. Baranowski
Dla Natalii Korynckiej-Gruz, autorki dokumentu
o Kieślowskim, był on był przede wszystkim wzorcem
reżysera-profesjonalisty. Obserwując Kieślowskiego w pracy, widziało
się, jak rzetelnie podchodził do wykonywanego zawodu oraz empatię
wobec współpracowników. „Jego sposób komunikowania się z ludźmi,
sposób uprawiania zawodu to dla mnie drogowskaz na całe życie” –
wyznała młoda reżyserka. |
||